Najnowszy kryzys może znacząco osłabić polski sektor bankowy, który od lat boryka się z malejącą rentownością. W dodatku lekarstwo zaordynowane gospodarce przez władze monetarne jest dla branży równie szkodliwe, co pierwotna przyczyna problemów.
Wprowadzone w połowie marca restrykcje mocno uderzyły w życie społeczne i gospodarcze. Jeśli za miernik weźmiemy wyniki giełdowe, do największych przegranych należą banki. W ciągu dwóch miesięcy indeks WIG-Banki stracił prawie 41 proc. Od początku roku jest przeszło 46 proc. pod kreską.
Koronawirus zwiększa ryzyko kredytowe
W przypadku banków koronawirus pogłębił negatywną passę, z jaką zmagają się one od zeszłego roku. Do procesów o kredyty frankowe, kwestii zwrotu prowizji za wcześniej spłacone kredyty konsumpcyjne (tzw. małe TSUE) i niskich stóp procentowych pandemia dołożyła kolejne zmartwienie w postaci znacznego wzrostu ryzyka kredytowego.
Przez ostatnie 12 miesięcy indeks WIG-Banki zanotował 54-proc. stratę. To najgorzej ze wszystkich sektorów na GPW. W efekcie kapitalizacja wchodzących w jego skład instytucji zmalała o ok. 100 mln zł. Z jednym wyjątkiem wszystkie straciły co najmniej 30 proc. Niedawno wartość wskaźnika spadła do poziomu najniższego od lipca 2009 r.
Spodziewana recesja i niechybny wzrost bezrobocia pociągną za sobą utratę płynności, a w konsekwencji falę niewypłacalności przedsiębiorstw. To obniży rentowność banków, która od kilku lat pozostaje pod presją kilku czynników. Tyle że dotąd sektor generalnie sobie z tym radził. Czy tak będzie tym razem?
Dwa cięcia warte setki milionów
Banki zdały test z wiarygodności podczas marcowej paniki klientów, którzy wypłacili z kont grube miliardy (podaż pieniądza wzrosła w marcu o historyczne 31 mld zł, czyli o tyle, co przez wcześniejsze 20 miesięcy). Lecz nie zmieniło to nastrojów inwestorów na warszawskim parkiecie.
Dość niespodziewany cios zadała bowiem branży Rada Polityki Pieniężnej, obniżając stopę referencyjną o 50 pb. W kwietniu ponowiła ten bolesny w skutkach ruch.
Im niższe stopy procentowe, tym niższe przychody banków z działalności kredytowej. Choć mogą one redukować stawki na depozytach, podnosić różne opłaty i koszty pozaodsetkowe, co dzieje się np. w przypadku hipotek (wydatki z nimi związane są najwyższe od 2013 r.), to odbudowa topniejącej marży odsetkowej zajmie im trochę czasu.
Im niższa stopa referencyjna, tym większy cios w rentowność banków. Jak zauważa Michał Konarski z Biura Maklerskiego mBanku, obniżkę kosztu pieniądza z 2015 r. (z 2 do 1,5 proc.) sektor odrobił w sześć kwartałów. – Cięcie stóp z 8 kwietnia będzie dla branży bardziej dotkliwe. Bankom dłużej zajmie odrobienie tej obniżki – mówi w rozmowie z PAP Biznes.
Szacuje się, że decyzje RPP z marca i kwietnia uszczuplą tegoroczny zysk banków o min. 10 proc. Po pierwszej tegorocznej obniżce niektóre organizacje podawały, ile będzie ich ona kosztować. W przypadku PKO BP miało to być nawet 400 mln zł rocznie, Banku Pekao – 250, a Alior Banku – 140. Już po kwietniowej zmianie stóp procentowych Bank Millennium poinformował, że z tego powodu zarobi o 190 mln zł mniej. Dla Getin Banku może ona oznaczać zarobek niższy o 130 mln zł.
– Pierwsza obniżka zabierała bankom około 10 proc. zysku w skali roku. Kwietniowa uszczupli go o co najmniej 10 proc., ponieważ jest coraz mniejsza przestrzeń na cięcie odsetek wypłacanych klientom z lokat – twierdzi Łukasz Jańczak z Ipopema Securities.
Niespłacane kredyty pochłoną uwolnione kapitały
W związku z pogorszeniem perspektyw gospodarki i znacząco większym ryzykiem kredytowym KNF zaleciła bankom, by nie wypłacały ubiegłorocznego zysku. W przyszłym roku może się okazać, że inwestorzy liczący na dywidendę ponownie obejdą się smakiem, bo nie będzie czego dzielić. Choć nadzór rozwiązał bufor systemowy i uwolnił miliardy złotych w bankowych bilansach, może się okazać, że zysk drastycznie zmaleje. W ostatnich latach oscylował on wokół 13-14 mld zł.
O takim scenariuszu wspomniał nawet prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło. Pozornie wydaje się to niemożliwe. Jednak spowodowane przez COVID-19 problemy przedsiębiorstw pociągną za sobą wzrost odsetka zagrożonych kredytów. W efekcie banki będą musiały zawiązać na nie rezerwy. Jak duże?
– Moja wstępna ocena jest taka, że może to być dwa-trzy razy więcej niż dotąd. W 2019 r. to było niecałe 10 mld zł – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Zbigniew Jagiełło.
Do tego dochodzi ryzyko kursowe. Obniżki stóp procentowych o 100 pb oraz niestandardowe operacje NBP (odkup obligacji skarbowych od banków komercyjnych) doprowadziły do osłabienia złotówki średnio o 3-10 proc. w stosunku do najważniejszych walut. Bilansom wielu banków ciążą kredyty we frankach szwajcarskich. To właśnie te podmioty mogą najbardziej ucierpieć na koronawirusowej recesji, a zyskać instytucje, które nie finansowały zakupów nieruchomości dewizami.
Mniejszy popyt na kredyty
Choć rząd zapowiedział programy pomocowe dla firm, ich spodziewane rezultaty mogą być słabsze od oczekiwanych. Dlaczego?
Po pierwsze, z powodu trwającego zawieszenia wielu działów gospodarki i niepewności o przyszłość przedsiębiorstwa boją się wnioskować o kredyty, a same banki – mimo gwarancji BGK – zaostrzają kryteria ich przyznawania.
Po drugie, zdaniem ekonomistów kryzys zmieni też postawy konsumentów, którzy mogą już nie być tak skorzy do zadłużania się na cele konsumpcyjne, czy nawet mieszkaniowe. Przynajmniej w krótkim i średnim okresie koronawirus może doprowadzić do spadku konsumpcji.
Mimo delikatnego wzrostu poziomu akcji kredytowej dla firm w marcu nadpłynność banków jest największa od czerwca 2007 r. (92 proc.). Zresztą zdaniem ekonomisty Marcina Czaplickiego z PKO BP to zwiększenie finansowania w marcu było jednorazowym zdarzeniem w długoterminowym trendzie spadkowym.
Rentowność banków zmniejszy się dwukrotnie?
Nadmiar depozytów (w niepewnych czasach inwestorzy stawiają na płynność), mniejszy popyt na kredyty, ograniczone możliwości ich udzielania i pogorszenie jakości portfela obniżą dochodowość sektora.
Wskaźnik ROE rodzimych banków zmniejsza się systematycznie, czyli odwrotnie niż średnia europejska. W 2018 r. wyniósł on 6,4 proc., co plasowało nasz kraj na 20. miejscu w UE. Od tamtej pory utrzymuje się na zbliżonym poziomie.
Po poprzednim dużym kryzysie zyskowność polskiego sektora bankowego skurczyła się ponad dwukrotnie – z 16,6 proc. 2008 r. do 7,7 proc. rok później. Jednak źródła tamtego załamania były inne niż obecnego i pochodziły z samego sektora.
Teraz kłopoty wyszły z realnej gospodarki, co nie musi być dobrą wiadomością. Dla instytucji finansowych oznacza to mniejszy wpływ na sytuację.
Ostatnie dostępne dane wskazują jeszcze na dobrą kondycję sektora. Wedle KNF po dwóch miesiącach tego roku wynik finansowy branży był lepszy niż w analogicznym okresie rok temu.
Autor: Kinga Hanna Stachowiak
4 Business Services
Czytanie daje wiele korzyści. Relaksuje, poszerza wiedzę, daje poczucie dobrze wykorzystanego i mile spędzonego czasu.
Czytanie poprawia pamięć. Gdy mózg stara się wszystko zapamiętać, wówczas pamięć staje się lepsza. Przy każdej kolejnej publikacji, tworzą się nowe ścieżki, wzmacniające już te istniejące. Podczas czytania jest więcej czasu na myślenie, analizowanie, refleksję. Można wrócić do konkretnego fragmentu i przeczytać go kilka razy, by zwiększyć aktywność pamięci.
Pobudzamy do działania naszą wyobraźnię. Tworzymy w głowie pewne obrazy, łącząc je z tymi, które już posiadamy w pamięci. Tak jak sportowcy ćwiczą swoje mięśnie na np. podnosząc ciężary, czy kulturyści napinając je, a tym samym rozwijając, tak w naszej głowie wzmacniają się „mięśnie pamięci” podczas czytania.
Czytanie uwalania od stresu i uspokaja. Czytanie bardziej łagodzi stres, niż słuchanie muzyki czy spacer. Ma pozytywny wpływa na nasze ciało, które odpoczywa i regeneruje się. Podczas czytania zostajemy przeniesieni do innego świata, pozbawionego kłopotów i problemów dnia codziennego. Zmienia się wówczas nasze samopoczucie.
Czytanie kształtuje charakter. Niezależnie czy będzie to literatura obyczajowa, psychologia, kryminał, czy tematyka społeczna, z każdej pozycji jesteśmy wstanie wysunąć swoje wnioski lub dowiedzieć się całkowicie nowych rzeczy. Czytanie uczy jak zachować się w danej sytuacji, poszerza horyzonty, otwiera nas na nowe doświadczenia, po porostu nas kształtuje.
Książki pogłębiają wiedzę. Ludzie, którzy czytają regularnie i w dużych ilościach, wydają się być mądrzejsi od tych, którzy tego nie praktykują. Są bardziej świadomi swojego otoczenia, tego kim są i w jaki sposób działają poprzez bogactwo nauki, wydobyte z książek. Każda publikacja to skarbnica wiedzy. Ilekroć będziemy czytać te samą pozycję, to za każdym razem wydobędziemy z niej nowe informacje, zwrócimy uwagę na coś innego, albo na konkretną sprawę spojrzymy z innej perspektywy.
Im częstszy mamy kontakt z różnorodną literaturą tym większa ilość słów zostaje przez nas przyswojona. Poprawia się tym samym nasze wysławianie się i dowodzenie językiem. W naszej głowie pozostają nowe słowa, idiomy, wyrażenia i style pisania, charakterystyczne dla danego utworu. Pokaźny zasób słownictwa ułatwia funkcjonowanie zarówno na polu zawodowym jak i prywatnym. Nowe wyrazy, które przyswoiliśmy wspierają nasze procesy myślowe, a to z kolei przekłada się wyrażanie naszych uczuć i myśli. Osobom oczytanym łatwiej się komunikować ze względu na zróżnicowany zakres słów.
Czytanie opóźnia demencję i spowalnia rozwój choroby Alzheimera. Czytanie zmniejsza poziom depresji, a dobry poradnik pozwala nawet wyjść z niej całkowicie. Takie publikacje zawierają wiele cennych wskazówek, dotyczących diet, ćwiczeń i zdrowego stylu życia. Zastosowanie się do nich prowadzi do ulepszenia zdrowia fizycznego i psychicznego.
Codzienny trening mózgu w postaci czytania może zahamować rozwój zaburzeń funkcji poznawczych w podeszłym wieku. Czytanie to jeden z najlepszych sposobów wyciszenia się przed spaniem.
Czytanie fikcji literackiej ma znakomity wpływ na zdolność do empatii i znoszenia niepewnych sytuacji. To wszystko sprawia, że bardziej rozumiemy ludzkie emocje i staramy się nie popełniać tych samych błędów. Zdobywamy nową wiedzę na temat możliwości i sposobów zachowań w różnych sytuacjach, z którymi dotąd nie mieliśmy do czynienia.
Czytanie poprawia umiejętności komunikacyjne. Pomaga w łatwy sposób przekazać to, co chcemy powiedzieć. Dobra komunikacja, polepsza relacje z innymi.
Wystarczy 20 minut dziennie na czytanie, by przekonać się, że jesteśmy bardziej skoncentrowani na innych czynnościach. Czytanie w znacznym stopniu poprawia pamięć, inteligencję i koncentrację. Czytanie pozwala mózgowi odbyć rodzaj treningu, stymulując mózg do pracy. Im bardziej jest on aktywny, tym dla niego lepiej. Poszerzamy swoją wiedzę na wiele tematów i wzbogacamy własne słownictwo.
Nie ma wątpliwości, że czytanie wpływa w znaczącym stopniu na nasz umysł. Choć statystyki nie są pozytywne i pokazują, że coraz więcej osób zamiast papierowej lektury wybiera Internet jako podstawowe źródło informacji, bez wątpienia to właśnie czytanie książek pogłębia zasób słownictwa, uczy ortografii, interpunkcji, pozwala na dogłębne poznanie problemu, poszerza wiedzę. Czasami wystarczy kilka minut dziennie, by w ciągu roku przeczytać wiele wartościowych książek.
Czytanie wzbogaca słownictwo, co znacznie pomaga w opisywaniu swoich uczuć i myśli. Ludziom często umyka jakiś wyraz lub chcą coś powiedzieć, ale nie potrafią ubrać tego w słowa. Na szczęście można nad tym pracować, a czytanie jest najlepszym ćwiczeniem. Warto czytać książki zarówno podczas nauki czytania, jak i wtedy, kiedy ta umiejętność została opanowana do perfekcji. Poza tym dobrze jest zwrócić uwagę na dzieła wybitnych, polskich i zagranicznych pisarzy, którzy są prawdziwymi mistrzami we władaniu języka.
Czytanie książek to także doskonała stymulacja dla mózgu. Czytając, tworzymy w głowie obrazy, łączymy nową wiedzę z tym, co już jest nam znane. Podczas czytania lektury, neurony są nieustannie zmuszane do wysiłku, co przekłada się na lepszą pamięć.
Dlaczego warto czytać książki? Czytanie działa uspokajająco. Jeżeli wybierzesz książkę, która naprawdę Cię interesuje, stres dnia codziennego odejdzie w zapomnienie. Książki biznesowe czy poradniki warto czytać rano. Natomiast wieczorem, przed snem wybieraj powieści — ułatwi Ci to zasypianie.
Ludzie, którzy czytają, są mądrzejsi. Nie bez powodu mówi się o kimś, kto posiada wartościową wiedzę, że jest „oczytany”. Książki pozwalają na poprawę wielu aspektów swojego życia — od biznesu, poprzez relacje z innymi, po psychologię. Warto czytać książki, ponieważ to właśnie lektura sprawia, że człowiek poszerza swoje horyzonty i staje się jeszcze bardziej inteligentny.
Książki potrafią zainspirować. Czasami znajdujemy się w takim punkcie swojego życia, że nie wiemy, w którą stronę warto pójść. Dlaczego warto czytać książki? W lekturze może zainspirować wszystko — postawa głównego bohatera, odwiedzane miejsca, podejmowane decyzje, aktywności.
Czytanie książek rozwija wrażliwość na sztukę i na innych ludzi. Ludzie, którzy czytają, 3 razy częściej odwiedzają muzea, a 2 razy częściej sami malują, piszą lub fotografują. Dzięki książkom rozwija się także empatia. Angażujemy się w fikcję literacką i potrafimy postawić się na miejscu drugiego człowieka, a także go zrozumieć.
Książki wpływają także na większe zdolności analityczne. Osoby, które czytają kryminały, wymagające rozwiązywania zagadek, analizowania faktów, stawiania tez, rozwijają w sobie zdolność krytycznego i analitycznego myślenia. W tym przypadku szczególnie polecamy klasyki polskich kryminałów. Pamiętaj, że warto czytać książki już od najmłodszych lat, aby zauważyć pozytywny wpływ czytania w dorosłym życiu.
Częstsze sięganie po lekturę to także rozwijanie własnego stylu. Warto wybierać książki uznanych pisarzy, dzięki którym nauczymy się poprawności gramatycznej oraz ortograficznej. To jedna z najważniejszej korzyści, wynikającej z czytania książek, którą z pewnością doceni każdy dorosły, który już jako dziecko namiętnie czytał książki.
Dzięki czytaniu możemy postawić się w różnych sytuacjach i wyobrażać sobie, co zrobilibyśmy na miejscu bohatera. Otwieramy się tym samym na nowe doświadczenia czy wyzwania, rozszerzamy horyzonty, kształtując własną osobowość. Ponadto dziecko, czytające mądre powieści przygodowe może nauczyć się pozytywnych zachowań, które w dorosłym życiu mogą nie raz uratować człowieka z opresji.
Według badań przeprowadzonych przez amerykańską agencję wspierającą sztukę — NEA — ludzie, którzy regularnie czytają, znacznie bardziej angażują się obywatelsko oraz kulturowo. Co więcej, czytelnicy mają większą swobodę i łatwość wypowiedzi
Najszybciej newsy trafią do Internetu. Zmiany w stanie prawnym lub projekty, które mają szansę wejść w życie, branżowe nowinki, informacje o nowych technologiach, produktach – portale internetowe są miejscem, gdzie na nie trafimy. Tak jak w przypadku niebranżowych mediów internetowych, mamy zagwarantowaną szybkość dostarczania informacji. Poszerzanie swojej wiedzy poprzez lekturę branżowej prasy, książek i stron internetowych wydaje się być oczywistą ścieżką samodzielnego rozwoju swojego życia zawodowego.
W zależności od naszych potrzeb, nastawienia, upodobań itp. warto sięgać po autorów, których styl pisania, charakter ujmowania tematu nam się podobają i po prostu do nas przemawia. Nie ma potrzeby zmuszać się do czytania czegoś, co nam się zwyczajnie nie podoba. Wszak lektura ma nam sprawiać satysfakcję i przyjemność, a nie tylko dostarczać wiedzy.
Słowo pisane to nieoceniony sposób na rozpowszechnianie informacji. Pamięć ludzka jest ulotna, o czym często przekonujemy się aż za dobrze. Dzięki lekturze zyskujemy dostęp do informacji, do których możemy się praktycznie w każdej chwili odwołać i potraktować je jako swoisty pewnik, także w sytuacjach spornych czy przy wyjaśnianiu nieścisłości. Tego komfortu nie mamy w przypadku sięgania po informacje przekazane drogą ustną, które są uważane za mniej wiarygodne. Większe zaufanie do zanotowanych informacji kosztem tych powiedzianych i usłyszanych to efekt uboczny rewolucji Gutenberga.
Czytanie jest czynnością angażującą nasz mózg – można to tak w skrócie ująć, bez wchodzenia nadmiernie w medyczne szczegóły. „Muszę przemyśleć to co przeczytałem/przeczytałam” – często w ten sposób podsumowujemy lekturę (chyba, że była ona dla nas bardzo nieangażująca na poziomie intelektualnym, emocjonalnym, nie dostarczyła nam żadnych nowych informacji itp.). Dzięki czytaniu wpadniemy na nowe pomysły, kreatywne sposoby rozwiązania problemów, nowe ujęcia starego i dobrze znanego tematu. Opisany przez autora case study może stać się inspiracją do wykorzystania przez analogię pewnych rozwiązań w nowym kontekście. Osobną kwestię, choć wartą wspomnienia, stanowią teksty, które nie są inspiracją w sensie zawodowych, a przede wszystkim w zakresie samorozwoju. Z doświadczenia mogę napisać, że świetnie w tej kwestii sprawdzają się biografie znanych ludzi, których osiągnięcia lub ścieżka życia z jakiegoś powodu budzą nasz podziw czy po prostu zainteresowanie. Recepty na sukces od A do Z na skalę Billa Gatesa w takiej biografii raczej znajdziemy (zresztą wtedy cena takiej książki była inna), ale coś, co może pchnąć nasze myślenie o swojej działalności, zachęcić do odejścia z pracy na etacie i założenia własnej firmy, przemodelowania swojej oferty, wpłynięcia na sposób komunikowania się z klientami itp. Możliwości jest tu naprawdę sporo i warto je wykorzystać. Funkcję inspiracji może pełnić biografia nie tylko kogoś z naszej branży, do tego celu potrafią się też nadawać nieźle życiorysy artystów, którzy zazwyczaj w życiu nie mieli lekko.